niedziela, 24 lutego 2013

Od tego się zaczęło



  My little pony pokochałam już od pierwszej generacji. Była ona może słaba jakościowo, ale to zbytnio nie przeszkadzało.

Odcinki miały swoje przesłanie. W każdym
z nich pojawiały się nowe złe postacie. Po rozpoczęciu emisji zaczęły pojawiać się pierwsze figurki G1w tym także pierwsza Applejack:

Wkrótce potem powstała nowa, druga generacja figurek My little pony:

 Nigdy jednak nie miały swoich "pięciu minut" w telewizji. Jedną z najbardziej bliskich generacji mego dzieciństwa była G3. Zbierałam z niej wszystko co się dało min. gazety, przybory szkolne, gry planszowe... miałam też 2. figurki. Program leciał w telewizji, ale nie był zbyt ciekawy. Moim ulubionym kucykiem była Minty:


Porównywalna generacja powstała niebawem, a nosiła nazwę G3,5. Była okropna, a postacie były przesłodzone. Figurki miały dziwny kształt głowy, przez który  nie mogłam na nie patrzeć :3

Na szczęście po tej katastrofie została wymyślona moja ulubiona G4. kucyki w niej przeżywają fascynujące przygody. W każdym odcinku jest jakiś morał. Mimo, że kucyki wyglądają całkiem inaczej niż w w starszych wersjach, są dopracowane graficznie. My little pony Friendship is magic:









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz